Pabijanowie, tzw. „Rumcoki”. Łoniowa nr 88.

W kilku następnych wpisach chciałbym opisać linie Pabianów/Pabijanów/Pabjanów z Łoniowej. Pierwszą będzie linia wywodząca się spod numeru 88. Tzw. „Rumcoki”, linia moich przodków. O Pabijanach można poczytać również tutaj:

Pabijanowie/Pabianowie z Łoniowej

Posesja Łoniowa nr 88 położona jest w części wsi zwanej Rudą, po zachodniej stronie potoku. Położenie i numeracja tego domu nie zmieniły się przez ostatnie dwieście pięćdziesiąt lat. Wydaje się, że pierwszym znanym przedstawicielem tej linii będzie nijaki Sebastian Pabijan. Jednak księgi metrykalne z XVII i XVIII wieku są bardzo lakonicznie i mają luki czasowe. Dlatego też, często mimo dogłębnego ich zbadania, nie można mieć stuprocentowej pewności. Wróćmy jednak do Sebastiana. Był on wójtem Łoniowej w latach 1679-1693, co wiemy z Jaworskiej księgi sądowej, gdzie występuje jako jeden z ławników. Musiał urodzić się około 1635 roku, a ślub wziął w 1663 roku z Katarzyną Baran alias Radoń, prawdopodobnie córką Andrzeja, wójta Łysej Góry. Mieli przynajmniej siedmioro dzieci, z których przynajmniej trzech synów założyło swoje rodziny. Byli to: Sebastian (1665-1743), Agata (ur. 1668), Jan (ur. 1669), Andrzej (1673-1753), Katarzyna (ur. 1677), Wojciech (ur. 1680) i Anna (ur. 1684). Sebastian zmarł w roku 1697. Był on jednym z czterech ówcześnie żyjących Pabijanów, którzy mieli swoje rodziny. Wszyscy musieli mieszkać po sąsiedzku, a Sebastian miał gospodarstwo na łoniowskiej Rudzie. W owym czasie ród Pabijanów należał do najbardziej szanowanych rodów kmiecych w okolicy.

O pierwszych latach gyd Pabijanów znajdziemy na kartach starych dokumentów można przeczytać tutaj:

Akt zgonu Sebastiana z z 3 czerwca 1697.

Syn Sebastiana, również Sebastian urodził się w 1665. W 1693 roku wyszedł za Agnieszkę Kurdek z Dołów, córkę Sebastiana i Zofii z Mrożków. Mieli razem przynajmniej ośmioro dzieci: Zofię (ur. 1695), Agatę (ur. 1697), Kazimierza (ur.1699), Annę (ur. 1702), Jadwigę (ur. 1703), Annę (ur. 1706), Teresę (ur. 1708) i Andrzeja (ur. 1710). Z tych dzieci udało się odnaleźć w księgach: Zofię, żónę Józefa Mleczki,  Kazimierza, Jadwigę, żonę Michała Wójtowicza, Teresę, żonę Marcina Toboły i Andrzeja. Nie wiemy czy Sebastian przejął ojcowiznę czy może zamieszkał gdzieś indziej. Wszystkie jego dzieci urodziły się w Łoniowej. Zmarł prawdopodobnie w 1743 roku w Łoniowej. Od jego najstarszego syna Kazimierza pochodzi linia Pabijanów z Dołów, a jego najmłodszy syn Andrzej, jest prawdopodobnie tym samym, którego rodzinę znajdujemy później pod numerem 88 w Łoniowej. To potwierdzałby też zapis zgonu, który wskazuje zmarłego jako meżczyznę 60-letniego (rok 1773, wiek podawany był przeważnie „na oko”). Istnieją też inne możliwośći z racji luki w zapisach urodzeń w latach 1716-1723, ale są dużo mniej prawdopodobne. Andrzej zwany pewnie Jędrzejem urodził się w roku 1710 zapewne na łonioweskiej Rudzie. Dopiero w roku 1753 poślubił, Franciszkę Niewolę (w akcie ślubu, błędnie podano imię Jan, co w toku poszukiwań udało się wyjaśnić) wżeniając na gospodarstwo, którą otrzymała ona od rodziców. Wtedy też moja linia Pabijanów zamieszkała pod nr 88 (i jest tam do dziś za sprawą córki najmłodszego brata mego pradziada). Pewnych wątpliwośći dostarcza późny ślub Andrzeja, 43 lata. Dlaczego tak późno? Służba wojskowa chłopa z dóbr biskupich wydaje się wątpliwa, no ale któż to wie. Jako najmłodsze dziecko Sebastiana, wydaje się odsunięty od dziedziczenia głównego gospodarstwa Pabijanów (nr 78). Zapewne dlatego przyżenił się do Niewolów. Kolejna wątpiwość jest taka, że również jego starszy brat Kazimierz zapewne go nie odziedziczył, bo jego synowie zamieszkali w Dołach. Kto w takim razie dziedziczył po Sebastianie starszym (wójcie Łoniowej)?  W latach 50-tych, kiedy Andrzej brał ślub, największe 23-morgowym gospodarstwo Pabijanów pod nr 78 prowadził Sebiastian (kolejny!), kilka lat młodszy od Andrzeja, przodek Pabianów zwanych „Końcokami”. Niestety jego akt urodzenia musiał znajdować się na zaginionych kartach zapisów urodzeń. Wydaje się, że musiał on być kuzynem Andrzeja, synem któregoś z młodszych braci jego ojca, zapewne Andrzeja lub Wojciecha. Powróćmy do naszego Andrzeja. Razem z Franciszką mieli razem sześcioro dzieci. Najstarsza Regina, urodziła się w 1754 roku, a w 1774 poślubiła Michała Stoszko z Dołów. Na jej zapisie temastentowym mamy potwierdzenie, że gospodarstwo należało do matki, Franciszki z Niewolów. Wydaje się, że śluby między rodzinami Pabijanów z Łoniowej i Stoszków z sąsiednich Dołów mogły być jakimś szerszym porozumieniem między klanami rodzinnymi. W owym czasie odbyło się kilka takich ślubów, i tak w Dołach pojawili się Pabijanowie, a w Łoniowej, na krótko Stoszkowie. Wszystkie dotyczyły potomków z lini Sebastiana starszego. Regina otrzymała swoją część ziemi i po sąsiedzku z nimi, razem z mężem, wybudowała swoją chałupę pod nr 89. Trójka ich dzieci dożyła wieku dorosłego, Agnieszka, Jadwiga i Jakub. Jednak tylko ta pierwsza założyła rodzinę. Przez jej męża, chałupa nr 89 przeszła na rodzinę Jaworskich, a następnie przez ich córkę na rodzinę Mleczków. Regina zmarła w roku 1823.

Regina Stoszko
Potomkowie Reginy Pabijan i Michała Stoszko (kliknij, żeby powiększyć)
DSC_0105
Testament Reginy Stoszko, strona 1. Przepisane testamenty można zobaczyć w Izbie Pamięci w Łoniowej.
DSC_0106
Testament Reginy Stoszko, strona 2.

Kolejne dzieci Andrzeja i Franciszki to: Agnieszka (ur. 1757), Andrzej (ur. 1758) i Małgorzata (ur. 1760). Niestety nie udało się nic więcej ustalić na temat tej trójki. Być może zamarły w dzieciństwie, brak jednak zapisów zgonów. To jednak czasem się zdarzało. Dwójka najmłodszych dzieci to Piotr (ur. 1761) i zmarły w dzieciństwie Mateusz (1764-1773). Piotr objął ojcowiznę po ojcu, który zmarł w Łoniowej w roku 1773. Jego żona Franciszka, kilkanaście lat po nim, w roku 1796.

Piotr Pabijan poślubił w roku 1786 Teresę Kuras „Lenartowicz”, urodzoną w 1769 roku córkę Andrzeja i Agnieszki Gawlików z Łoniowej nr 81. Mieli razem dziewięcioro dzieci: Katarzynę (ur 1790), Mateusza (ur. 1793), Agnieszkę (ur. 1796), Tomasza (1798-1800), Małgorzatę (ur. 1801), Zofię (ur. 1804), Wojciecha (1807-1810), Walentego (ur. 1811) i Sebastiana (1814-1815). Sześcioro z nich dożyło wieku dorosłego. Katarzyna i Zofia nigdy nie wyszły za mąż. Katarzyna prawdopodobnie pracowała u innych mieszkańców wsi jako wyrobnica. Miała nieślubnego syna Józefa (ur. i zm. 1825). Zofia całe życie spędziła w rodzinnym domu. Agnieszka wyszła w roku 1822 za Jana Kluskę, syna Antoniego i Heleny z Musiałów. Mieszkali w Łoniowej pod nr 30 i dochowali się dziewięciorga dzieci. Wśród ich potomków są rodziny Klusków, Bodurów, Franczyków i Mleczków. Kolejna córka, Małgorzata, w roku 1823 wyszła za Jana Rylewicza syna Michała i Marianny z Franczyków. Mieszkali pod numerem 56 w Łoniowej. Mieli dziewięcioro dzieci. Dwoje ich dzieci, które żyły najdłużej, Wojciech i Marianna zmarły przed 30-stką, a o  dwóch synach Pawle i Michale nie znalazłem informacji. Wracając do dzieci Piotra i Teresy, dwóch ich dożyło dorosłości. Mateusz objął ojcowiznę, a Walenty służył w armii austriackiej. Z służby wrócił prawdopodobnie około 35 roku życia, czyli około roku 1836. Zamieszkał razem ze swym bratem. Piotr Pabijan zmarł w roku 1825 w wieku 63 lat, a jego żona Teresa miała przed sobą wiele lat życia.

Agnieszka Kluska
Potomkowie Agnieszki Pabijan i Jana Kluski (kliknij, żeby powiększyć)
Malgorzata Rylewicz [Pabijan]
Potomkowie Małgorzaty Pabijan i Jana Rylewicza (kliknij, żeby powiększyć)

Od tego czasu, pod numerem 88 gospodarzył Mateusz z żoną, którym pomagała matka Teresa i siostra Zofia. W późniejszym czasie, również Walenty. W roku 1818 ożenił się z Katarzyną Mietłą, urodzoną w 1794, córką Walentego i Zofii z Batków mieszkających w Łoniowej pod nr 29. Ta dwójka dochowała się siedmiorga dzieci: Piotra (1819-1820), Wojciecha (ur. 1821), Jana (ur. 1825), Marianny (1828-1831), Grzegorza (1832-1833), Marianny (ur. 1834) i Józefa (1839-1840). Trójka dożyła wieku dorosłego. Lata mijały. W roku 1846 zmarła córka Piotra, Małgorzata Rylewicz w wieku 45 lat.

Rabacja_chłopska_1846._Obraz_Jana_Lorenowicza._Muzeum_w_Dołędze
Rabacja chłopska pędzla Jana Lorenowicza. Źródło: Wikipedia

Rok 1846 jest znany przede wszystkim dlatego, że był to rok Rabacji Chłopskiej, czyli antypańszczyźnianego i antyszlacheckiego powstania chłopów, które miało miejsce w lutym i marcu. Wiadomo, że wśród zrabowanych dworów były te z Łoniowej, Porąbki Uszewskiej, Dołów i Jaworska (czyli wszystkie okoliczne). Ponoć porąbecka plebania również została zaatakowana przez bandę z innej wsi. Miejscowi chłopi próbowali jej bronić, wywiązała się bitka skończona rozgonieniem obrońców. Niektórych chłopów z Łoniowej widzano rabujących dwory i plebanie w innych, bardziej odległych wsiach np. w Domosławicach. Jaki  udział w tych wydarzeniach mieli nasi Pabijanowie?  Czy rabowali razem z innymi, czy może stawali w obronie księży lub szlachty? A może po prostu zamknęli się w chałupie i nie chcieli mieć z tym nic wspólnego. Tego już się nie dowiemy. Na pewno w tych dniach ciężko było być obojętnym.

Rabacja była dla chłopów tylko przedsmakiem straszliwych lat 1847-1849. Na początku nowego  roku klęska nieurodzaju i głód uderzył w całej Galicji. Do tego doszła epidemia cholery i czerwonki. Cała rodzina Pabijanów jakoś jednak przetrwała ten okres. Tylko u siostry Mateusza, Małgorzaty Rylewicz zmarła 2-letnia córka Elżbieta, jak również kuzynka Agnieszka Jaworska ze Stoszków, spod nr 89 (córka Reginy). Niestety rok 1849 odebrał z nawiązką to co oszczędził rok 1847. Druga epidemia cholery uderzyła w lecie. Pierwsze ofiary w Łoniowej były w domu naszych Pabijanów. Byli oni jedną z tych rodzin, które najbardziej ucierpiały podczas tych tragicznych dni. 3 sierpnia zmarł w w wieku 38 lat, emerytowany żołnierz Walenty. Nie zdążył znaleźć sobie żony po powrocie z wojska. Dzień po nim, 4 sierpnia, zmarła najstarsza z rodzeństwa, mająca 58 lat Katarzyna. Z nastaniem kolejnego dnia, 5 sierpnia zmarł w wieku 55 lat, Mateusz. Dwa dni po nim, przedostatnia z rodzeństwa, 45-letnia Zofia. Epidemię przeżyła tylko Agnieszka Kluska, która wiele lat temu zamieszkała u swojego męża. Ich chałupa została oszczędzona. Patrząca na to wszystko ich matka, 80-letnia Teresa, zmarła w miesiąc po swoich dzieciach, 17 września. Dodatkowo, pod numerem 89 zmarł jedyny syn Reginy, 50-letni kawaler Jakub Stoszko. U Rylewiczów zmarło dwóch synów Małgorzaty, 11-letni Jan i 10-letni Franek. Po tym tragicznym miesiącu w chałupie pozostała tylko wdowa po Mateuszu, 55-letnia Katarzyna i troje jej dzieci, 28-letni Wojciech, 24-letni Jan i 15-letnia Marianna. Jak to się stało, że przeżyli? Być może mieli szczęście, a być może silne organizmy, które oparły się chorobie? Synowie mogli być w tym czasie daleko od domu, odbywając służbę wojsku austriackim.

Jan_Gniewosz,_Rozdawanie_posiłków_w_Sanoku,_24.10.1847_r.
Dystrybucja żywności dla biednych ludzi w Galicji. Jan Gniewosz (1847). Źródło: Wikepdia

Wieś powoli wróciła do normalności po tym ciężkim okresie. W końcu epidemie nie były niczym rzadkim, co pokazały kolejne lata i powracające mniejsze lub większe epidemie cholery, ospy czy czerwonki. W roku 1853 zmarła Agnieszka Kluska, ostania z dzieci Piotra i Teresy, a w trzy lata później, jedyna córka Mateusza i Katarzyny, 22-letnia Marianna poślubiła Jana Mleczkę, syna Błażeja i Katarzyny z Szelągów, mieszkającego w sąsiedniej Porąbce Uszewskiej pod numerem 72. Mieli razem siedmioro dzieci. Wieku dorosłego dożyły dwie córki i obie wyszły za mąż w Porąbce. Agata Mleczko (ur. 1858) wyszła za Michała Gurgula z Dołów. Początkowo mieszkali z siostrą i jej rodziną w domu po rodzicach, później wybudowali chałupę pod nr 163. Mieli razem dziesięcioro dzieci. Małgorzata (ur. 1866) miała dwóch mężów, Michała Marka zmarłego w 1900 roku z którym miała trzech synów i Klemensa Filipka, z którym do roku 1902 miała jedną córkę. Mieszkali w domu po rodzicach Małgorzaty. Marianna Mleczko z Pabijanów zmarła w roku 1895 na zapalenie płuc.

Czas płynął a Wojciech i Jan nie wykazywali chęci do żeniaczki. Wygląda na to, że ich matka Katarzyna musiała wziąć sprawy w swoje ręce i zająć się swatami. Przynajmniej w przypadku Jana. Córka jej nieżyjącego już starszego brata, Józefa Mietły (1781-1847), który zmarł w okresie głodu w Galicji, Marianna Niewola z domu Mietła (1815-1876), miała na wydaniu córkę z pierwszego małżeństwa ze Stanisławem Gajdą. Chodzi tu o młodą 18-letnią Annę Gajda. Zapewne Katarzyna i Marianna z chłopską rezolutnością zajęły się sprawą i w roku 1858, 33-letni Jan poślubił 18-letnią Annę Gajda. Zamieszkali razem w domu jej rodziców pod numerem 98 w Łoniowej. Jan założył nową gałąź rodu Pabijanów wywodzącą się właśnie spod numeru 98. Piątka ich dzieci dożyła wieku dorosłego. Najstarszy był Jan (ur. 1860), z którym nie wiadomo co się stało, zapewne opuścił Łoniową. Drugi syn Antoni (1863-1909) przejął gospodarstwo po rodzicach, miał wiele dzieci z dwóch małżeństw, zmarł na suchoty. Trzecia Małgorzata (ur. 1867), miała przynajmniej dwóch mężów, Franciszka Migdę i Feliksa Gałka. Mieszkała w Łoniowej. Trzeci syn, Ignacy Pabijan (1870-1912), żonaty z Katarzyną Niewolą, mieszkał pod numerem 111. Miał siedmioro dzieci. Najmłodsza, Bronisława (1873-1909) była pierwszą żoną Tomasza Pabjana mieszkającego pod numerem 100, syna Franciszka i Salomei z Sułków, żołnierza rezerwy austriackiej armii. Mieli razem kilkoro dzieci. Z nich wywodzą się Pabjanowie zwani „Migrajami”.

Jan Pabijan

Potomkowie Jana Pabijana i Anny Gajda (kliknij, żeby powiększyć)

Wróćmy jednak te kilka lat wstecz. Wojciech dłużej opierał się ożenkowi i dopiero w roku 1860, być może po powrocie z wojska, 39-letni Wojciech pojął za żonę 22-letnią Marię Marecik, córkę Andrzeja i Marianny z Kurasów mieszkających w Łoniowej pod numerem 77. Małżeństwo dochowało się siedmiorga dzieci: Marianny (ur. 1862), Małgorzaty (ur. 1864), Anny (ur. 1867), Romana (ur. 1870), Władysława (1873-1879), Karola (1876-1882) i Wiktorii (ur. 1882).

W roku 1868 zmarła wdowa po Mateuszu, Katarzyna, w wieku 73 lat. A w kolejnych latach młodzi synowie Wojciecha i Marianny, 6-letni Władek i 6-letni Karol. Ten drugi zmarł podczas jednej z epidemii ospy , szczególnie przykrej bo atakującej najmłodszych mieszkańców wsi.

Dzieci Wojciecha i Marii zaczęły zakładać własne rodziny. W roku 1883, najstarsza córka Marianna wyszła za Jana Gawlika, syna Józefa i Katarzyny z Sadowskich, mieszkających w sąsiednim Żerkowie pod numerem 9. Młode małżeństwo osiadło właśnie tam. Mieli kilkoro dzieci, a jedna z ich córek, Katarzyna, wyemigrowała do Detroit w 1921 roku, gdzie niestety wkrótce zmarła. Dwie inne wyszły za Musiałów: Stefania (ur. 1901) za Franciszka Musiała z Żerkowa, a Agnieszka (ur. 1904) za Henryka Musiała, również z Żerkowa. Marianna Gawlik zmarła w roku 1943. Druga córka Wojciecha i Marianny, Małgorzata, wyszła za maż w Łoniowej w roku 1892, za Mateusza Niewolę, syna Stanisława i Małgorzaty z Mleczków. Zbudowali nową chatę pod numerem 201 i dochowali się kilkorga dzieci. Małgorzata zmarła w roku 1924. Trzecia z córek, Anna znalazła męża z Łapczycy, koło Bochni. Ślub odbył się w Łoniowej w roku 1896, ale małżeństwo wyemigrowało do Polskiej Ostrawy i tam już pozostali. Wybrankiem był Stanisław Czekaj, syn Andrzeja i Petroneli z Buczków. Mieli przynajmniej piątkę dzieci. Anna zmarła w Ostrawie na gruźlicę w roku 1917.

Koniec XIX wieku był czasem śmierci w rodzinie Pabijanów. W roku 1891, zmarła na astmę 51-letnia Anna, żona Jana, brata Wojciecha. W dwa lata po niej, w 1893 roku, w maju zmarł 68-letni Jan a kilka miesięcy po nim, we wrześniu, jego brat, 72-letni Wojciech. Obaj zmarli na zapalenie płuc.

Powróćmy do Romana, który wtedy, jako jedyny syn objął ojcowiznę. Ten wziął ślub około roku 1895. Wybranką jego była Anna Kukla, córka Jana i Zofii z Musiałów, mieszkających w Łoniowej pod numerem 112. Z ich jedenaściorga dzieci, trójka zmarła w dzieciństwie. Najstarszy Jan (1896-1903) zmarł na anginę, Maria (ur. i zm. w 1898) zmarła w dwa miesiące po urodzeniu, a Zofia (ur. i zm. 1902) zmarła w kilka dni po urodzeniu. Z dzieci, które przeżyły najstarszy był mój pradziad Franciszek (ur. 1899), dalej Jan (ur. 1903), Ignacy (ur. 1906), Józef (ur. 1908), Roman (ur. 1910), Karol (ur. 1914), jedyna córka Maria (ur. 1916) i najmłodszy Wojciech (ur. 1921). W całej wsi zwano ich „Rumcokami”.

O jednej jeszcze osobie nie było tutaj wspomniane. Najmłodsza siostra Romana, Wiktoria, tak jak wielu jej rówieśników w okolicy postanowiła szukać szczęścia po drugiej stronie oceanu. W roku 1906, 24-letnia Wiktoria popłynęła z Bremy do Nowego Jorku (statek Rhein https://en.wikipedia.org/wiki/USS_Susquehanna_(ID-3016) ). W krótkim czasie przeniosła się do Detroit gdzie znalazła pracę w fabryce. Tam też, w roku 1909 jej mężem został Grzegorz Pawluk, Ukrainiec z Galicji Wschodniej. Młodzi osiedlili się w sąsiednim do Detroit, Hamtramck, miasteczku do którego w kolejnym latach przybyły tysiące Polaków, żeby pracować w fabrykach samochodowych. Dochowali się piątki dzieci: Emila (ur. 1911), Adeline (ur. 1913), Waltera (1914-1986), Adolpha (1916-1967) i Matilidę (1918-1993). Ich potomkowie wciąż mieszkają w USA.

ellis
Oczekiwanie na badania i kotrolę przed wpuszczeniem do USA. Ellis Island ok. 1910. Źródło: NPS

Ciężko jest wypełnić życiorys Romana. Z „Księgi Uchwał” wiemy, że w lipcu 1897 zostały wybrany na jednego z radnych gminy i był nim nieprzerwanie, przynajmniej do 1903 roku. Reprezentował gminę w Brzesku, wybrany również na zastępcę w Radzie Szkolnej w Łoniowej. Zapewne odbył służbę w wojsku austriackim. Prawdopodobnie w Tarnowie, gdzie najczęściej służyli mieszkańcy tamtych stron. Musiał być niezłym gospodarzem skoro udało mu się utrzymać w zdrowiu tak wielką rodzinę. Wiadomo również, że 8 marca 1910 roku, Roman razem z żoną, pojawił się na wyspie imigrantów, Ellis Island w Nowym Jorku. Było to główne centrum przyjmowania imigrantów na wschodnim wybrzeżu USA. Wydaje się, że ich pięciu synów (11-letni Franek, 7-letni Janek, 4-letni Ignaś, 2-letni Józek i malutki Romek) pozostało w domu, zapewne pod pieczą 72-letniej matki Romana, Marii. Ktoś jej na pewno w tym pomagał, choćby starsze siostry Romana, Małgorzata (46 lat) i Maria (48 lat), które mieszkały po sąsiedzku. Wróćmy jednak naszych podróżników. Do Nowego Jorku przypłynęli oni statkiem „Prinz Fredrich Wilhelm” (https://en.wikipedia.org/wiki/SS_Prinz_Friedrich_Wilhelm) z portu z Bremy. Podróż taka trwała około 11 dni z przystankami w Southampton i Cherbourg. Cena biletu w drugiej klasie to 40$ od osoby. Dodatkowo przejazd z Łoniowej do Bremy, przez Kraków i pewnie Wrocław, wyniósł nie mniej niż 2-3 dni.

1280px-ID4063_USS_Prinz_Friedrich_Wilhelm
SS Prinz Frierdrich Wilhelm, którym Roman i Anna odbyli podróż do USA w 1910 roku. Żródło: wikipedia

Pokazuje to, że nie były to jedynie odwiedziny u dawno nie widzianej siostry. Aspekt finansowy wydaje się tutaj kluczowy. Niestety nie wiemy nic więcej o pobycie Romana i Anny w USA, ani gdzie przebywali,jak długo, ani kiedy wrócili do Łoniowej. Wydaje się, że Wiktoria (28 lat), która w tym czasie była już tam od 4 lat mogła pomóc w znalezieniu pracy i kwaterunku. Być może ktoś inny z dawnym mieszkańców porąbeckiej parafii mógł też im pomóc. W owym czasie, miesiąc w miesiąc, ktoś z mieszkańców Łoniowej, Porąbki czy Dołów wybierał się za ocean. Część wracała jak zarobili trochę grosza, a część znajdowała w Stanach swój nowy dom. Jak choćby Wiktoria, która nigdy nie wróciła na stałe do Polski i zmarła w Detroit w roku 1961.

W końcu jednak Roman i Anna wrócili do Łoniowej. Zapewne jeszcze przed rozpoczęciem wojny.

Jakie były losy Pabijanów podczas I Wojny Światowej tego nie wiemy. Na pewno wszyscy ją przeżyli. Być może Roman służył gdzieś w wojsku austriackim. Wydaje się również, że najstarszy syn, Franciszek, który w 1915 osiągnął 16 rok życia, uniknął powołania. Po wojnie odbył służbę w wojsku polskim i wyprowadził się z Łoniowej. Przeniósł się do Wieliczki, gdzie pracował jako pomoc młynarza. Tam też poznał przyszłą żonę Annę. O ich losach można przeczytać w poniższym wpisie:

https://toztoprzodek.wordpress.com/2017/07/26/franciszek-pabijan-i-anna-pabijan-z-domu-kaczmarczyk-pradziadkowie/

https://toztoprzodek.wordpress.com/2020/01/24/czeslaw-pabijan-wywod-przodkow/

stoi franiszek Pabijan
Po lewej młody Franciszek Pabijan podczas służby w Wojsku Polskim. Ok. 1920.

Na zdjęciu z ich ślubu ze stycznia 1925 można zobaczyć Romana i Annę, siedzących na prawo od pana młodego. Być może drużbą stojącym powyżej był jeden z braci Franciszka, zapewne Jan, to niestety trudno potwierdzić.

011 20-29
Styczeń 1925. Ślub Franciszka Pabijana i Anny Kaczmarczyk. Na prawo od pana młodego, jego rodzice, Roman Pabijan i Anna z Kuklów.

Po wojnie zapanowała grypa hiszpanka i na nią to zmarł w 1918 roku, mąż Małgorzaty (starszej siostry Romana), 54-letni Mateusz Niewola. Małgorzata zmarła w 1824 roku na zapalenie płuc. Natomiast w roku 1925, zmarła ze starości matka Romana, Maria. Roman nie pożył wiele lat dłużej. W roku 1929 został kopnięty przez konia i wkrótce zmarł.

Od tej pory, w domu razem z matką gospodarzyli młodsi synowie, których już wszyscy znali jako „Rumcoki”. Po jakimś czasie Józef ożenił się Dołach z Wiktorią Drużkowską i tam zamieszkał. Dochował się dwóch córek. Kolejny, Ignacy ponoć znany był we wsi ze swojej sprawiedliwości. Tak przynajmniej twierdził mój wujek, Jerzy Pabijan. To miało doprowadzić go do śmierci. W 1935 roku, w wieku 29 lat, został zastrzelony przez leśniczego, nijakiego Bzowskiego. Inna wersja jest taka, że dorabiał na kłusownictwie i to się źle skończyło. Nie założył rodziny. Co ciekawe, córka tego Bzowskiego była dobrą znajomą z Haliną, córka Franciszka. Niedługo później zmarł również Józef. Zostawił swą żonę, która była w zaawansowanej ciąży i poszedł w pole. Tam nie wiadomo czemu, nagle zmarł. Było to w roku 1937. Wiktoria w niedługim czasie powiła jego syna.

Wojciech Pabijan, najmlodszy brat Franciszka
Józef Pabian, lata 30-ste.

Kolejny, Jan, w 1929 roku miał nieślubnego syna z Karoliną Hebdą z Dołow. Był to znany później wiceminister z czasów PRLu. Niedługo później Jan wdał się w bójkę o jakieś ubrania z Pabianem z Dołów, z „Końcoków”. Ten przebił go nożem i Jan został częściowo sparaliżowany. Miał też padaczkę. Rodziny już później nie założył. W kolejnych latach mieszkał ponoć, nad mleczarnią w Dołach. Zmarł schorowany w 1963 roku.

W domu pozostali Roman, Karol, Maria i Wojciech. Maria ożeniła się po sąsiedzku z Janem Kurasem z Łoniowej nr 92, synem Józefa i Anny z Pawlików. Przeprowadziła się do niego i dochowali się trzech synów i córki. Na stare lata mieszkała u niej matka Anna, wdowa po Romanie. Tam też zmarła, jakoś w latach 50-tych Maria większość życia spędziła w Łoniowej, a na starość mieszkała u syna nad morzem, w Sławnie. Zmarła w roku 2013, w wieku 97 lat. Była jedyną z rodzeństwa pradziadka Franciszka, którą udało mi się poznać osobiście.

siostra Franciszka Pabijana - Maria Kuras
Maria Kuras z Pabijanów. Lata 30-ste.
Jan i Maria Kuras (siostra Franciszka Pabijana) - w Loniowej
Jan i Maria Kuras z dziećmi w Łoniowej. Lata 40-ste.

 

DSCF3244
Maria Kuras w 2007 roku, kiedy miałem okazje ją poznać.

Karol był kolejnym, który opuścił Łoniową. Ożenił się z Zofią Bodurą i mieli trzech synów. Zofia niestety zmarła po porodzie najmłodszego. Karol wyruszył szukać szczęścia na ziemiach odzyskanych. Przeprowadził się do Głogówka, koło Kędzierzyna-Koźle. Ta historia też niestety nie skończyła się dobrze. Jakoś w latach 50-tych u sąsiadki Karola zapalił się kurnik. Karol pobiegł z pomocą i udało się go ugasić. Niestety uległ zaczadzeniu i wkrótce zmarł. Po synów Karola, pojechał do Głogówka brat Roman i przywiózł ich do Łoniowej. Sam zaopiekował się najstarszym, a pozostali dwaj poszli na wychowanie do szwagrów Karola w Łoniowej i Dołach.

Karol Pabijan, brat Franciszka, ojciec wujka Staszka
Karol Pabijan w czasie pobytu w wojsku. Lata 30-ste.

Roman i Wojciech razem gospodarzyli po śmierci matki Anny, jakoś na początku lat 50-tych. Roman ożenił się ze Stefanią z Kuczków i mieszkał po sąsiedzku z Wojciechem, który został pod numerem 88. Roman i Stefania mieli troje dzieci. Mój tata pamięta go dobrze, bo często razem z Marią przyjeżdżali w odwiedziny do Krakowa przywożąc wiejskie jadło. Tacie najbardziej zapadły w pamięć kiełbasy i to, że wuj Romek nie miał jednego palca. Roman sam nigdy o tym nie mówił ale ponoć stracił go w młodości, gdy razem z kolegą znaleźli niewypał i ten wybuchł. Zmarł w roku 1990 w Łoniowej w wieku 80 lat.

Roman Pabijan brat Franciszka
Roman Pabijan (młodszy) ok. 1935

Najmłodszy Wojciech ożenił się z Zofią Franczyk. Mieli trójkę dzieci. Do końca życia mieszkali pod numerem 88 i tam dziś mieszkają ich potomkowie. Zmarł w roku 1985 w Łoniowej w wieku 64 lat.

Andrzej Pabian
Potomkowie Andrzeja, Piotra, Mateusza, Wojciecha i Romana Pabijanów z Łoniowej 88 (kliknij, żeby powiększyć)

Mariusz Pabijan

Profile na geni.com:

https://www.geni.com/people/Andrzej-Pabijan/6000000072971411326?through=6000000045592220843

https://www.geni.com/people/Roman-Pabijan/6000000045166251906